Poszukałam, poszperałam i oto, czego się dowiedziałam. I co utwierdziło mnie w przekonaniu, że bezstresowe wychowanie ma mało wspólnego z pozytywnym wychowaniem, o którym piszę Wam od początku powstania blogu.
Trzy modele wychowawcze
Istnieją trzy modele wychowawcze ogólnie dzisiaj uznane przez psychologów i pedagogów. Zaliczamy do nich wychowanie autorytarne, wychowanie liberalne i wychowanie demokratyczne. Rzadko występują one w rodzinie w czystej postaci. Najczęściej mieszają się w zależności od sytuacji i kontekstu. Zaraz wyjaśnię Wam, na czym one polegają. Jestem pewna, że od razu zgadniecie, do której kategorii zaliczamy bezstresowe wychowanie, a do której pozytywne. (Podpowiem Wam tylko, czego na pewno i tak się domyślacie, że nie do tej samej:)).
Wychowanie autorytarne : rodzic decyduje
Wychowanie autorytarne polega na edukacji dziecka poprzez narzucanie mu przez rodziców niepodlegających dyskusji zasad. Dziecko ma być posłuszne, wykonywać to, co rodzic mu nakazuje. Nie ma w nim miejsca na rozmowy o uczuciach czy potrzebach. Rodzice i dzieci dzieli duży dystans, zarówno fizyczny, jak i emocjonalny. Dziecko ma mało swobód, dużo obowiązków, podlega karom (tym także fizycznym), jeśli nie zachowuje się tak, jak rodzice tego oczekują. Wychowanie autorytarne było dość rozpowszechnione w Polsce w okresie PRLu, podczas, gdy w innych krajach, zaczynano właśnie wprowadzać (np. we Francji, po Maju ’68) wychowanie bardziej demokratyczne.
W konsekwencji, dziecko rozwija niskie poczucie własnej wartości, nie umie okazywać i analizować uczuć ni emocji, podlega frustracji. Może także przyczyniać się do agresywnych zachowań u dziecka, które czuje się bezsilne wobec narzucanych mu reguł.
Wychowanie liberalne : dziecko decyduje
Wychowanie liberalne to przeciwieństwo autorytarnego. Dziecko nie ma narzuconych zasad, to ono decyduje o dużej ilości spraw. Podobnie jest z granicami, których rodzice również mu nie wytyczają. Rodzic nie sprawuje kontroli nad dzieckiem, jakby pozwalając, aby samo się wychowywało. Okazuje dziecku dużo miłości, słucha jego pragnień i potrzeb, spełnia je, podporządkowując często swoje życie zadowoleniu dziecka. Ten styl wychowania może także charakteryzować się brakiem zainteresowania życiem dziecka przez rodzica. (W zależności od kontekstu i egocentryzmu rodzica.) Ponadto nie ma mowy o karach, ani o sankcjach, czy reperacjach. W konsekwencji, dziecko nie umie akceptować granic, ani przestrzegać zasad, co może doprowadzić do naruszania norm społecznych.
Wychowanie demokratyczne : razem decydujemy
Wychowanie demokratyczne polega na słuchaniu dziecka, jego potrzeb i uczuć, o których dużo się w domu rozmawia. Może ono wypowiedzieć się na każdy temat i jego głos zostanie usłyszany. Ma prawo do własnego zdania, które rodzice szanują. Posiada także obowiązki zgodne ze swoim wiekiem i miejscem w rodzinie. Decyzje podejmowane są wspólnie. W razie nieodpowiedniego zachowania, dziecko podlega reperacjom, czy sankcjom, które wynikają z konsekwencji jego czynu. Rodzice dysponują czasem dla dziecka, okazują mu uczucia, uwrażliwiają na przeżycia innych. Pomagają mu rozwiązywać problemy, ale nie robią tego za nie, zachęcając je do samodzielności. W konsekwencji, dziecko rozwija duże poczucie własnej wartości i staje się wrażliwe na emocje własne i otaczających je osób.
A wychowanie bezstresowe? A pozytywne?
„Wychowanie bezstresowe” (w znaczeniu potocznym) należy do kategorii wychowania liberalnego. Jest ono dość źle widziane zarówno przez psychologów, jak i przez rodziców, bo może doprowadzić do nieszanowania norm społecznych, egocentryzmu i braku szacunku dla innych osób.
Podejście, które proponuję na blogu, to pozytywne wychowanie, czyli wychowanie demokratyczne. Dlaczego można pomylić liberalne wychowanie z demokratycznym? Prawdopodobnie z powodu braku informacji. Jest jednak duża różnica między słuchaniem dziecka, uczeniem go o uczuciach i emocjach, o konsekwencjach jego zachowań i wspólnym decydowaniu, a pozostawieniem dziecku organizowania swojego własnego wychowania. Krytyka na ogół pochodzi od osób wychowanych w sposób autorytarny i wychowujący tak samo własne dzieci. Stwierdzenie „Ja wyszłam na ludzi, to i moje dzieci dobrze na tym wyjdą”, jest najczęściej używanym argumentem. Albo jeszcze „Kiedyś to dzieci szanowały dorosłych, a teraz…” Pytanie, które jednak się nasuwa, czy było mi wtedy dobrze? A może chcę lepiej dla mojego dziecka niż dzieciństwo, które sama miałam? (Nie obwiniając oczywiście naszych rodziców, bo oni wtedy jeszcze nie wiedzieli, że można zrobić lepiej. Bo przecież sami, najprawdopodobniej, w ten właśnie sposób zostali wychowani. I wyszli na ludzi.)
Co o tym sądzicie? Jaki jest Wasz stosunek do demokratycznego / pozytywnego wychowania? W jaki sposób sami zostaliście wychowani? Jeżeli miałybyście ochotę podzielić się z nami Waszymi refleksjami, serdecznie Was do tego zapraszam, poniżej w komentarzach artykułu.