Słowo „nie” musi być jednym z najbardziej nielubianych przez dzieci (i nie tylko) słów. Jest też częstym powodem konfliktów w rodzinie. Z jego powodu, dziecko czuje się ograniczone i sprowadzane nieustannie do swojej kondycji dziecka. Dorosły natomiast ma wrażenie tłumienia jego pragnień i wykonywania czasami niewdzięcznej roli wychowawcy. Nikt nie lubi mówić dziecku „nie”. Jednocześnie ma to dla rozwoju dziecka większe znaczenie niż mogłoby się wydawać. Jakie? Dlaczego tak ważne jest, żeby czasami mówić dziecku „nie”?
Kształtowanie odrębności dziecka
Używanie „nie” w stosunku do dziecka pozwala odróżnić je od rodzica. „Nie” tworzy między nimi symboliczna barierę, dzięki której nabiera ono świadomości własnej odrębności. „Skoro mama (czy tata) mówi mi „nie”, to znaczy, że nie jesteśmy tą samą osobą”. (Inaczej „nie” nie byłoby potrzebne). W pewien sposób zapobiega to zbyt bliskiej relacji z rodzicami. Pomaga także dziecku wykształcić własną, oddzielną osobowość, a z czasem wzmocnić jej poczucie.
Odkrywanie istnienia różnych możliwości
Przyzwyczajenie dziecka do „nie” uczy je, że odmowa jest czymś normalnym. Jest jedną z możliwych reakcji na zachowanie czy pragnienie, ale w żaden sposób nie oznacza końca świata. Dziecko odkrywa, że za „nie” kryją się inna możliwość, która czasami okazuje się równie interesująca i wzbogacająca co pierwsza. W ten sposób poznaje ono świat, czasem nawet samo wymyśla alternatywy do odmowy, co pobudza jego wyobraźnię i kreatywność. Dzięki temu nie jest ono niewolnikiem jednej możliwości. Co więcej, uczy się przystosowywać do różnych sytuacji. Ta umiejętność może okazać się w przyszłości bardzo przydatna.
Nauka czekania
„Nie” przyczynia się także do nauki cierpliwości. W życiu rzadko otrzymujemy to, czego pragniemy od razu. (Bez względu na to, czy chodzi o przedmioty, czy o cele, które sobie stawiamy.) Odmowa rodziców przyzwyczaja dziecko do odroczenia na później niektórych przyjemności. Na dłuższą metę, ta umiejętność przejawi się w zdolności zaangażowania się w wymagające czasu projekty, takie jak nauka, założenie rodziny, czy plany zawodowe. Ułatwi to osiągniecie szczęścia, które bez czekania nie jest możliwe.
Niebezpieczeństwo wszechobecnego „tak”
A gdybyśmy tak na wszystko odpowiadali „tak”? Małe dziecko działa głównie pod wpływem emocji. Gdyby nie było „nie”, stałoby się ono niewolnikiem własnych odczuć. Potrzebowałoby natychmiastowego i nieustannego zaspokajanie ich i działałoby jedynie pod ich wpływem. Z powodu wszechobecności emocji, straciłoby wolność a nawet i świadomość wyboru, gdyż brakowałoby mu dystansu do sytuacji, w jakich się znajduje. Robiąc zawsze to, czego pragnie, nie poznałoby innych możliwości, co sprawiłoby, że obawiałoby się nieznanego. Tym bardziej, że byłoby przekonane, że jedynie to, co zna i czego pragnie, może zaspokoić jego potrzeby. Przeżywszy dzieciństwo na „tak, w dorosłym życiu nie potrafiłoby zaakceptować ograniczeń, bo nie poznawało ich do tej pory. Mogłoby to spowodować dwie różne reakcje na odmowy: gniew i przemoc, albo wprost przeciwnie: zamknięcie się w sobie i depresję.
Rola rodziców w rozwoju dziecka
Niektórzy rodzice (niesłusznie) obawiają się, że z powodu odmów dziecko przestanie ich kochać. Tylko że rolą rodzica jest wychowanie, a nie przypodobywanie się dziecku. Tym bardziej, że wbrew pozorom dziecko oczekuje od rodzica granic. Pomagają mu one poznać własne i cudze terytorium. Dzięki niemu, także dziecko odważy się w przyszłości wyrazić swoje zdanie. Weźmie przykład z rodziców, mając świadomość, że niezgadzanie się z kimś, nie wyklucza miłości i przywiązania do niego. Rozbieżne zdanie z drugą osobą nie podważa uczuć, jakimi dążymy się wzajemnie. Zastosuje ono te zasadę w swoim życiu społecznym, szanując osoby, które mają inne od niego opinie. Stanie się więc tolerancyjne na różne punkty widzenia. Nie będzie także obawiał się odrzucenia z powodu innego zdania, a jego poczucie własnej wartości będzie solidne.
Forma „nie” może złagodzić jego treść
Istnieje kilka metod mówienia „nie”. Zależą one od kontekstu i od osobowości dzieci i rodziców. Każdy może wybrać tę, która najlepiej pasuje dla jego rodziny. Nie zapominajmy, że duże znaczenie ma sam sposób odmowy. Często forma ma wpływ na akceptację treści. Ważne jest, żeby dziecko wiedziało, że „nie” nie odnosi się do niego, ale do jego zachowania, czy pragnienia. Nie obawiajmy się więc mówić dziecku „nie”, bo ono go potrzebuje. Wszechobecne „tak” nie służy ani dziecku, ani harmonii w rodzinie.
Źródło : W oparciu o wypowiedzi Philippe Jeammet (francuskiego psychiatry dziecięcego, profesora uniwersytetu i lekarza szpitalnego. Jest specjalistą od dzieci i młodzieży oraz zaburzeń w jej zachowaniu, i autorem wielu książek na ten temat.)
A jak jest u Was? Czy mówienie „nie” przychodzi Wam z łatwością? Czy często musicie się do niego uciekać? Podzielcie się z nami Waszymi doświadczeniami na ten temat, jeśli macie na to ochotę:).
[gs-fb-comments]
Często odnoszę wrażenie, że za wiele razy mówię NIE. Ale może to tylko moje wrażenie;)
Ja czasami też. Ale zawsze próbuję to „nie” uargumentować. Żeby Jasiek nie myślał, że to tylko takie moje „widzimisię”. Mam nadzieję, że to pomaga☺. Bo przecież czasami należy dziecku mówić „nie”. Pozdrawiam serdecznie!
Mówienie „nie”, jakie to jest ważne. Równie ważne jak nie-tworzenie iluzorycznego życia, w którym robi się wszystko, by dziecko nie przeżywało trudnych emocji jak złość, rozczarowanie czy smutek.
Mówienie „Nie” jest ważne, podobnie jak wszystkie emocje: bardziej i mniej przyjemne. Dziecko (jak i my) musi je zaakceptować i nauczyć się z nimi żyć. Pozdrawiam serdecznie!
Znam młodą osobę, którą wychowano bezstresowo i praktycznie bez słowa „nie”. Dzisiaj, gdy ma dwadzieścia lat, świat się dla niej zawalił. Usłyszała od rodziców sprzeciw. Bunt z jej strony jest ogromny. Uznała, że rodzice nigdy jej nie kochali. Ma do nich wielki żal. Teraz dopiero walka się rozpoczęła.
To smutna historia, choć prawdopodobnie rodzice chcieli jak najlepiej. Tylko że dziecko potrzebuje granic, żeby się skonstruować w odniesieniu do innych, zarówno do ich, jak i do swoich granic. Pozdrawiam serdecznie!