Przykłady krytyki
Przykładów krytyki jest wiele. Na przykład w kwestii wychowania. Że brak kar w wychowywaniu dzieci prowadzi do rozpuszczenia ich i nieprzystosowania do życia w społeczeństwie. Że dziecko jest za małe, żeby mieć swoje zdanie i pozwalanie mu na decydowanie obniża autorytet rodzica. Albo jeszcze, że słuchanie emocji i potrzeb dziecka przyczynia się do wychowania pokolenia egocentryków i zapatrzonych w siebie osób.
Ale mogą też być sytuacje dużo poważniejsze (wcale nie bagatelizują tych wyżej wymienionych), dotyczące wyborów życiowych. Kiedy podejmujemy decyzję o opuszczeniu kogoś, z kim od dawna żyjemy, o oddaleniu się od niektórych znajomych czy rezygnacji z pracy etatowej, żeby rozwinąć skrzydła i zająć się tym, co naprawdę nas interesuje. Czasami wystarczy jedno zdanie, spojrzenie czy ton głosu, a nasza pewność siebie i przekonanie o słuszności podjętej decyzji znikają w mgnieniu oka. Trafiono w nasz czuły punkt.
(W krytyce boli nas nie tylko treść, ale również jej forma. Przypominam, że istnieją sposoby na przekazywanie „krytyki” w bardziej pozytywnej formie, która sprawia, że jest ona lepiej akceptowana. )
To nie Ciebie ludzie krytykują…
„Ludzie nie krytykują Ciebie za to, kim jesteś, ale za to, kim oni sami nie są” (Matthias Mazur). Oznacza to, żeby jak tylko robimy coś, co odstaje od ogólnie przyjętej normy, istnieje ryzyko, że staniemy się obiektem krytyki. Ale skąd się bierze krytyka?
Oto trzy główne źródła krytyki:
- Pierwszym z nich jest niewiedza. Oznacza to, że krytykująca nas czy nasze przedsięwzięcie osoba nie zna wszystkich elementów naszego projektu.
- Drugim źródłem jest zazdrość. Zazdrości nam ona tego, co robimy, bo sama miałaby ochotę rzucić się na głęboką wodę, czy być w naszej sytuacji, ale z jakiegoś powodu nie może.
- Kolejnym powodem może być frustracja. Osoba ma świadomość tego, że nie jest zdolna do tego, do czego my dążymy albo co już osiągnęliśmy. Krytykując nas, czuje się lepiej, bo próbuje się przekonać, że nasze przedsięwzięcie nie jest nic warte. Potrzebuje tego, żeby nie żałować, że sama nie jest w stanie się go podjąć.
Zawsze pamiętajmy, że takie osoby są toksyczne i najlepiej mieć z nimi jak najmniej do czynienia.
Jak reagować na krytykę?
Nic sobie z niej nie robić. I przede wszystkim nie zmieniać zdania, jeśli szczerze wierzymy w to, co robimy. Krytyka jest częścią wyzwań, których się podejmujemy. Nie traćmy więc czasu na usprawiedliwianie się, ani na próby przekonania krytykującej nas osoby. Bo kto nas krytykuje? Na pewno nie ci, którzy sami mają mnóstwo projektów i planów na przyszłość. Są oni bowiem zbyt zajęci wcielaniem ich w życie, żeby szukać dziury w całym. Krytykują nas osoby, które same nie mają odwagi czy możliwości, żeby coś ze sobą zrobić, żeby coś zrobić ze swoim życiem. Zapomnijmy o nich. I nie zbaczajmy z wcześniej obranej drogi.
Nasz cel do osiągnięcia
Nasze wybory, czy chodzi o sposób wychowania, o nową relację, o zmianę pracy, czy o jakiekolwiek decyzje życiowe, należą jedynie do nas. Bądźmy przygotowani na krytykę, bo oznacza ona, że to, co robimy liczy się. Dowodem na to są reakcje wokół nas. Jednocześnie otaczajmy się pozytywnymi osobami, których obecność, życzliwość i zachęta pomogą nam w posuwaniu się do celu. Bo jeżeli ten właśnie cel sobie wyznaczyliśmy, to znaczy, że jesteśmy zdolni do osiągnięcia go.
A jak Wy reagujecie na krytykę? Czy macie jakieś opracowane strategie, żeby Was ona nie dotykała? Podzielcie się nimi z nami:).
Z krytyką musimy się nauczyć walczyć. Tak naprawdę od małego… Szkoda, że rodziców się nie edukuje w tym kierunku!
Szkoda też, że nie mamy w szkole zajęć z rozwoju osobistego, które pomogłyby dzieciom (czyli przyszłym dorosłym), między innymi ustosunkować się do otoczenia, nauczyć reagować na bodźce zewnętrzne (do których należy krytyka), a tym samym poznać lepiej siebie samego. Może kiedyś? Pozdrawiam serdecznie!
Myślę, że każdy z nas miewa momenty, kiedy krytyka trafia w nasz czuły punkt. Kluczowa jest chyba tutaj intencja osoby, która negatywne słowa wypowiada. Jest przecież kwestia krytyki konstruktywnej i może faktycznie ktoś chce zwrócić naszą uwagę na popełniany błąd. Bezpodstawną krytykę rzeczywiście należy ignorować, chociaż na pewno nie jest to łatwe.
Tak, intencja osoby krytykującej jest najważniejsza. W zależności od niej przyjmiemy krytykę lepiej lub gorzej. Liczy się także forma, jaką wypowiedziana krytyka obiera. Dlatego myślę, że warto nauczyć się, w jaki sposób wpływać na zmianę zachowania drugiej osoby poprzez wyrażanie dezaprobaty zamiast ewidentnej i bezpośredniej krytyki: https://wychowanietoprzygoda.pl/zamiast-krytyki-zrobic-lepiej-nastepnym-razem/
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
Jeśli robi się swoje, to nie ma się co przejmować krytyką :0 Ona jest zawsze 🙂
Świetne podejście! Niestety dla niektórych czasem łatwiej powiedzieć niż zrobić. Ale mam nadzieję, że zrozumienie, skąd się bierze krytyka, może pomóc w przejściu nad nią do porządku dziennego☺. Pozdrawiam serdecznie!
Podpisuję się pod Twoim artykułem obiema rękami! 🙂 Jak to mówią – jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. Z tym, że krytyka pojawi się z którejś strony musimy się liczyć zawsze. Niezależnie od tego co robimy, jak robimy, na pewno znajdzie się ktoś komu nie będzie się to podobać, z różnych względów, o których zresztą pisałaś. 😉 Trzeba robić swoje i tyle. 🙂
Dziękuję☺. Tak, róbmy swoje i nie przejmujmy się opinią ani krytyką innych. Pozdrawiam serdecznie!
Myślę, że niektórzy mają naprawdę świetną odporność na krytykę i ja się od tych osób uczę:-) krok po kroku. Poza tym, raczej nie rozmawiam na poważne tematy, z ludźmi którzy mogą sprawić mi przykrość.
Też myślę, że unikanie pewnych tematów z niektórymi osobami, to skuteczny sposób, żeby uniknąć zranienia. Ktoś by powiedział, że to mechanizm ochronny naszego ego, prawdopodobnie tak właśnie jest. (Czyli mamy jeszcze drogę do przebycia☺.) Pozdrawiam serdecznie!