Niedawne wydarzenia w Stanach Zjednoczonych (ale nie tylko) sprawiają, że coraz częściej zadajemy sobie pytanie, w jaki sposób rozmawiać z dziećmi o rasizmie. O rasizmie i o różnego rodzaju dyskryminacji: nie tylko za względu na kolor skóry, ale także na kulturę, wyznawaną religię czy orientację seksualną… Przeczytałam ostatnio niezwykle wartościową rozmowę z francuską psychiatrą dziecięcą Marie-Rose Moro. Chciałabym podzielić się z Wami jej przesłaniem. Może i Was, podobnie jak mnie, zachęci ona do refleksji?
Postrzeganie różnic etnicznych przez niemowlęta
Według przeprowadzonych przez amerykańskich naukowców badań, dzieci zaczynają postrzegać różnice etniczne w wieku sześciu miesięcy. Następnie już w przedszkolu mogą dzielić osoby według koloru skóry. Kiedy mają około dziesięciu lat, są w stanie rozpoznać oznaki rasizmu, nawet te subtelniejsze i niebezpośrednie. Dlatego też tak ważne jest uświadomienie dzieciom, że inny nie znaczy „gorszy”. I że bez względu na dzielące nas różnice, wszyscy zasługujemy na szacunek. (Celowo nie używam słowa „tolerancja”, ale właśnie „szacunek”. Zgadzam się bowiem z analizą Isabelle Filliozat: „Szacunek oznacza obserwowanie bez osądzania. Tolerować coś lub kogoś, to próbować znosić to, co oceniamy negatywnie. Tolerancja jako wartość zawiera w sobie pewną „przemoc”, bo negatywnie ocenia zachowanie innych. Szacunek jest trudniejszy, ponieważ nie pozwala na szybką ocenę lub automatyczne zachowanie. Zmusza nas do słuchania tego, co druga osoba chce wyrazić. Tym samym staramy się zrozumieć znaczenie tego, co nam pokazuje.”)
Reakcje dzieci na różnice
W jaki sposób dzieci reagują na różnice? Z doświadczenia wiem, że dla Jaśka różnice to fakty, które na razie nie podlegają interpretacji. Dzieci w jego klasie mają bardzo różne pochodzenie, ale w wieku siedmiu lat, nikt nie zwraca na to uwagi. (W zeszłym roku, na czternaście osób w klasie Jaśka, dwanaścioro dzieci wywodziło się z innych kultur niż kultura „większościowa”. Nie mam jeszcze danych na temat tegorocznej klasy.) Ktoś ma skórę jasną, ktoś inny ciemną, włosy kręcone, czy proste, czarne, rude, blond albo brązowe. Dzieci nie hierarchizują w zależności od wyglądu. Nie ma lepszych ani gorszych, nawet jeśli na ogół wolą być takie, jakie właśnie są. Postrzegają różnice i akceptują je jako coś oczywistego, obiektywne fakty, które nie wpływają na ich stosunek do danej osoby. No chyba, że podlegają negatywnym wpływom starszych i dorosłych, w towarzystwie których przebywają…
Nie negujmy różnic, bo są one faktami
A wracając do rozmowy z Marie-Rose Moro… Zapytana, w jaki sposób rozmawiać z dziećmi o rasizmie, podkreśla ona znaczenie akceptacji różnic. Różnice etniczne (ale także seksualne, religijne, kulturowe…) istnieją i negacja ich nie sprawi, że przestaniemy je dostrzegać. Bo dostrzeganie różnic nie jest problemem. Problemem jest dyskryminowanie, czyli marginalizacja i negatywne traktowanie innych z ich powodu. Mówienie dzieciom, że jesteśmy tacy sami (co rozumieją one „fizycznie tacy sami”) przyczynia się jedynie do negacji różnic, które one dostrzegają jako fakty. Stąd natychmiastowa reakcja dziecka: jeśli nie wolno mówić, że ja mam jasną skórę o on ciemną, to znaczy, że kolor skóry może być problemem. Temat staje się tematem tabu, co jest problematyczne, bo uniemożliwia wszelką dyskusję i pociąga za sobą różnorakie interpretacje i domniemywania.
„Odpowiednie dać rzeczy słowo”
Kiedy będziemy rozmawiać z dziećmi o rasizmie (i każdej innej formie dyskryminacji, w tym także seksualnej), wytłumaczmy, skąd pochodzą różnice między nami. Najczęściej są one od nas niezależne. Często wywodzą się z rodzinnych historii: decyzji, podróży, napotkanych trudności, przypadków, tradycji, kultur… Kiedy indziej zostały zdeterminowane przez biologię, na którą nie mamy wpływu (kolor skóry, włosów, płeć, orientacja seksualna…). Tłumaczenie bez interpretacji, bez wprowadzanie hierarchii między cechami pozwoli dzieciom zrozumieć zjawiska poszczególnych różnic i nauczyć się je szanować. I nigdy nie przeciwstawiajamy większości wobec mniejszości, silniejszych wobec słabszych, przypomina Marie-Rose Moro.
W jaki sposób rozmawiać z dziećmi o rasizmie?
Dzieci widzą, co się wokół nas dzieje, o czym się mówi w telewizji, w radiu… Marie-Rose Moro nalega, żebyśmy używali słów, które te zjawiska określają: rasizm, seksizm, homofobia. Dzieci potrzebują usłyszeć z naszych ust, że takie postawy są niezgodne z naszymi wartościami, że prawo ich zabrania. Naszą rolą, jako rodzica, jest uświadomienie im, że nie akceptujemy dyskryminacji i że ją potępiamy. Nie tylko dlatego, że wyrządza ona innym krzywdę, ale także bo nikt nie jest lepszy od nikogo innego. Hierarchie są jedynie środkiem do dominacji jednych nad drugimi. Każdy, kiedyś z jakiegoś powodu, może znaleźć się na jej dole.
W jaki sposób rozmawiać z dziećmi o rasizmie? Nazywając zjawiska, wyjaśniając ich przyczyny i konsekwencje, stawiając się na miejscu osoby dyskryminowanej, mówiąc o jej odczuciach i emocjach… Każdy rodzic odniesie się do swoich przeżyć i własnej wrażliwości, znajdzie odpowiednie słowa, żeby przeprowadzić dziecko przez ten trudny temat. Nie zapominajmy, że to właśnie „w różnicach tkwi bogactwo ludzkości”. (Mouhamed Lamine Wade)
Źródło: Terrafemina.com
Czy rozmawialiście z dziećmi o rasizmie, dyskryminacji… ? W jaki sposób? Co myślicie o tym temacie? Podzielcie się z nami Waszym doświadczeniem na ten temat.
To bardzo trudny temat, ale trzeba go podejmować zwłaszcza z dziećmi, by móc edukować w tym zakresie. Czym szybciej, tym lepiej.
Szczere rozmowy, w tym także o rasizmie i każdego rodzaju dyskryminacji, i pozytywny przykład rodziców to najlepszy środek wychowawczy. Pozdrawiam serdecznie!
Przyznam, że tegoroczne skrajne objawy dyskryminacji w naszym kraju zmotywowały mnie do rozmawiania z dziećmi o różnicach kulturowych, społecznych, religijnych oraz o odmiennych orientacjach seksualnych. Uświadamiamy, że tak jak piszesz, jesteśmy inni i nie gorsi. Wierzę, że nasze dzieci z otwartymi głowami, będą mieć wpływ na bardziej tolerancyjną Polskę.
Doskonale Cię rozumiem ☺. Trudna i smutna sytuacja, taka jak ta, to okazja do poruszenia tematów o szacunku dla innych i odrzucenia rasizmu, homofobii… Pozdrawiam serdecznie!
Staram się uczyć dzieciaki otwartości na różnice, bo to właśnie strach przed czymś innym budzi agresję.
Tak, kiedyś nawet o tym pisałam, jak to agresja budzi się ze strachu : https://wychowanietoprzygoda.pl/agresja-i-poczucie-zagrozenia-jak-reagujemy-na-strach/
Pozdrawiam serdecznie!
Tak, to negowanie różnic to jest zaskakujące, że dorosłym tak często zdarza się iść w tym kierunku…
Myślę, że to wychodzi jednak od dobrych intencji, taki skrót myślowy: nie ma różnic, to o nich nie mówimy. Nie ma problemu. Tylko to właśnie pokazuje, że ten problem istnieje, bo próbujemy go ukryć. Pozdrawiam serdecznie!
Bardzo ważny temat. Dzieci nie dostrzegają różnic, ale przesiąkają zachowaniami dorosłych. Rasizm jak każda dyskryminacja jest zła, więc trzeba starać się usunąć go z naszego świata.
Dając dzieciom przykład i rozmawiając o dyskryminacji jako o czymś, co jest nietolerowane☺. Pozdrawiam serdecznie!
Bardzo ciekawy wpis, myślę, że rasizm w obecnych czasach bierze się głównie z ogólników typu „Polacy kradną”, „Islamiści są terrorystami” i te ogólniki powtarzane są w kółko i w kółko, a potem dzieci biorą je za oczywisty fakt, skoro rodzice / media i tak dalej powtarzali im to przez x lat.
Skąd olbrzymia rola rodziców, ale i odpowiedzialność mediów, dziennikarzy, ale także osób sprawujących władzę… Pozdrawiam serdecznie!
Trudny temat, ale uważam, że warto zapoznawać dzieci po prostu z innymi kulturami. Wtedy nie czują podziału na my i oni. Wiedzą, że gdzieś na świecie są inni ludzie, z innymi wartościami. Ja zacząłem od azjatyckich filmów sztuk walki, bo wiadomo, że kilkulatków wciągnie takie kino. Skończyło się, że 10 lat później miałem masę znajomych Wietnamczyków i Japończyków. To byli dla mnie normalni ludzie, w przeciwieństwie dla części moich znajomych, którym w głowie się nie mieściło i najmądrzejszy komentarz to ten pokroju „hehe żółtki”.
Myślę, że to najlepszy sposób. Jeśli zna się osoby, które są od nas inne, przestają nam być one obce i różnice postrzegamy jako coś normalnego, bez hierarchii i oceny. Tym bardziej, że pojęcie kultury jest tak szerokie, żeby każdy znajdzie w niej coś, co go zainteresuje. Przykład sztuk walki wydaje mi się doskonały ☺. Pozdrawiam serdecznie!
Staram się rozmawiać z synkiem o rasizmie i wszelkich innych przejawach dyskryminacji. Nam bardzo pomagają w tym podróże, w czasie których spotykamy naprawdę różnych ludzi o różnej aparycji. Niestety sami mieszkamy w malutkiej miejscowości, dość hermetycznej i zamkniętej na wszelką „inność” – więc tym bardziej staramy się poszerzać myślowe horyzonty naszego dziecka.
Na pewno w dużych miastach jest łatwiej, bo jest większa różnorodność. Ale także i większa anonimowość. Na przykładzie francuskim: rodziny uchodźców z Syrii dużo lepiej integrują się w małych miejscowościach niż w dużych miastach. Mieszkańcy mają z nimi więcej kontaktów, przyzwyczają się do nich, nawiązują bliższe relacje. I już nie są obcy, stają się częścią wspólnoty. Jest więc „otwartość” i „otwartość”. Pozdrawiam serdecznie!
Bywałam w różnych krajach, dłużej lub krócej. Od 7 lat większość czasu spędzam w Niemczech, bo tu pracuję. Tak ksenofobicznego narodu, pełnego uprzedzeń i nienawiści, jak Polacy, nie spotkałam. Bardzo pomagają podróże, spotkania z innymi kulturami, religiami, historią. Dzieci należy uczyć od najmłodszych lat szacunku i tolerancji dla innych. Tu ogromna rola rodziców i nauczycieli. Dzieci przykład biorą z góry. Nigdy nie będą otwarte, jeżeli nie są tacy rodzice.
Niestety jeszcze długa droga przed nami ☹. Ale jeśli my rodzice, dajemy naszym dzieciom dobry przykład szacunku dla innych, powoli przekażemy im tę postawę. Rodzina i szkoła to główne miejsca, skąd dzieci powinny uczyć się szacunku. Podróże, spotkania z innymi kulturami, lektury, poznawanie historii, języków obcych… a także rozmowy o rasizmie i dyskryminacji na pewną mogą przyczynić się do wychowania pokolenia bez uprzedzeń i nienawiści, o której piszesz. Pozdrawiam serdecznie!
Jednym z moich ulubionych słów jest „szacunek” i staram się, żeby było jednym z najważniejszych, o ile nie najważniejszym w życiu mojego dziecka. Różnimy się między sobą wszyscy i to jest super. Jeden ma taką skórę, drugi taką, mamy inne upodobania, poglądy, orientacje, narodowości, ale wszyscy jesteśmy tak samo ważni. I wszystkim nam należy się szacunek.
Wspaniale powiedziane, nasze różnice wzbogacają nie tylko świat, ale i nasze wzajemne stosunki ☺. Dlatego rozmowy o rasizmie, dyskryminacji są tak ważne dla rozwoju emocjonalnego, intelektualnego i społecznego dzieci. Pozdrawiam serdecznie!
To bardzo trudny temat i większość dorosłych nie wie, jak o nim rozmawiać, a co dopiero dzieci. Dlatego ogromne brawa za ten wpis i wielkie dzięki! Mam nadzieję, że wielu rodziców skorzysta z Twoich porad i temat rasizmu przestanie być tematem tabu w polskich domach. Ps czytałam gdzieś kiedyś, że dopóki nie nauczymy dzieci, że są różne, mają inny kolor skóry, one zupełnie się tym nie przejmują i nie dostrzegają tego w takim sensie, że to jakaś wielka różnica. Dlatego tak ważne są pierwsze lata w wychowaniu dzieci, rozmowy, tłumaczenie że świat jest kolorowy i piękny, ale bywa także przerażający i niesprawiedliwy z różnych powodów. Kasia
Często nie wiemy, jak rozmawiać z dziećmi o rasizmie, bo czujemy się w tym temacie niezręcznie. Tym bardziej w Polsce, gdzie większość osób ma jasny kolor skóry. Ale jeśli wyjdziemy z punktu widzenia, że te różnice są naturalne i obiektywne, powinno być łatwiej. Nie ma nic złego w byciu innym, jeśli nikogo tą innością nie krzywdzimy. (Kolejny temat do dyskusji: jak rozumiemy pojęcie „krzywdy”…) Pozdrawiam serdecznie!
Niektórzy dorośli też mogliby się nauczyć, że różnice nie powinny nas dzielić 🙂 Bez względu czy chodzi o przekonania czy o kolor skóry.
Czy o każdą inną różnicę… ☺ Pozdrawiam serdecznie!
Bardzo mi się podoba to, że odwołałaś się w tym wpisie do badań naukowych. To już nieczęsto się zdarza na blogach!
Jeśli chodzi o rozmowy o inności, różnicach, nie tylko rasowych, ja stawiam w tej kwestii na książki. Mamy w domu mnóstwo książek dla dzieci o dzieciach z całego świata, wyglądających różnie, z różnym kolorem skóry. Mamy też książki gdzie są różne modele rodziny, są dzieci np. na wózku. Myślę, że to fajny sposób na oswojenie się z tym tematem przez dziecko.
Muszę się w końcu zebrać i zrobić wpis o takich książkach u siebie na blogu.
Dziękuję,☺. Wszystkie moje artykuły oparte są o źródła, więc zapraszam do lektury, jeśli tematy Cię interesują ☺. Zgadza się, że książki to doskonały pretekst do rozmowy na różne tematy. My, na przykład, ostatnio rozmawialiśmy o… pokorze. Bo była o niej mowa w jednej z książek. Podobnie jest z rasizmem, innością, dyskryminacją, niesprawiedliwością… Pozdrawiam serdecznie!
Bardzo ważny temat poruszyłaś! Przecież dzieci same z siebie nie dyskryminują. Zauważają różnicę między kolorami skóry tak samo jak między kolorami włosów, ale jej nie wartościują – dopóki niektóre nie nauczą się tego w domu. Dlatego takie ważne jest już od najmłodszych lat poruszać takie tematy. Niestety, zwłaszcza w naszym kraju, ludzie czują się z nimi niekomfortowo i sami nie do końca wiedzą jak o tych sprawach rozmawiać, jakich słów używać itp.
Dziękuję! Na pewno w Polsce rozmawianie z dziećmi o rasizmie jest trudniejsze niż w innych krajach, bo mało mamy kontaktów z osobami innego pochodzenia. Mam nadzieję, że z czasem to się zmieni i inny kolor skóry będzie jedynie jedną z charakterystyk takich jak kolor oczu czy włosów, a nie powodem do dyskryminacji. Pozdrawiam serdecznie!
Ale to pewnie tez my rodzice nieswiadomie przekazujemy dziecku nasze moze i wyniesione z domu przekonania, czy sposob postrzegania ludzi co nieco odmiennych od nas poprzez kolor skory, czy pochodzenie.
Na pewno! Świadomie lub nie, przekazujemy dzieciom nasze postrzeganie świata, nasze wartości, sposób traktowania innych. Dlatego rozmowy o rasizmie są tak ważne, dzięki nim zdajemy sobie sprawę z własnych reprezentacji. Pozdrawiam serdecznie!
Nie mam dzieci, ale jest to ważny temat i nalezy z dziećmi rozmawiać imo.
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
Nie wiem, skad masz te badania, bo ja gdzieś kiedyś czytałem, z dzieciaki nie widzą różnicy w kolorze skóry do chwili, aż im ktoś to powie. A najlepszą droga do rozmowy o rasiźmie jest jego całkowity brak w postępowaniu rodziców i dorosłych z otoczenia malucha. Dzieci wychowane we wspólnotach wielokulturowych, wielowyznaniowych, wielorasowych podobno nie mają z tym najmniejszego problemu a sam rasizm jest dla nich nie.
Dziękuję za ciekawą refleksję. Celowo podałam link do badań na ten temat, żeby nie było wątpliwości, chodzi o amerykańskie badania z 2018 roku. Myślę, że w tym, co czytałeś o nierozpoznawanie koloru skory (inaczej dzieci byłyby daltonistami), ale raczej o to, że postrzegają kolor skory podobnie jak kolor włosów czy oczu: jako fizyczną cechę człowieka, bez jej interpretacji. Na pewno przykład rodziców jest bardzo ważny. W artykule chciałam zwrócić uwagę na to, że różnice między nami są czymś normalnym, podobnie jak normalne jest zauważanie ich. I temat tych różnić nie powinien być tabu, jeśli nie chcemy, żeby dzieci postrzegały je jako problematyczne. Pozdrawiam serdecznie!