Chciałabym podzielić się z Wami wspaniałą książką Beatriz M. Munoz o wychowaniu w duchu metody Montessori. Nie jest to kolejny poradnik, jakich wiele dzisiaj znajdujemy w księgarniach. Jest to opowieść autorki o jej własnych doświadczeniach z czterema córkami, które pragnie ona przygotować do dorosłego życia według zasad Montessori i pozytywnej dyscypliny.
Bogaty program wychowawczy
Beatriz M. Munoz przedstawia nam swoją wizję relacji rodzica z dziećmi. Opiera się ona zarówno na doświadczeniu, jak i na licznych lekturach. Autorka cytuje Alfreda Adlera, Rudolfa Dreikursa, Jane Nelsen, Adele Faber, Elaine Mazlish, Marshalla B. Rosenberga, Dr Daniela J Siegela… którzy zainspirowali powstanie tego blogu, tym bliższe jest mi więc jej spojrzenie i przemyślenia. Pozytywna dyscyplina to centralna oś podejścia Beatriz M. Munoz, a metoda Montessori jeden z głównych elementów. Jest ona przedstawiona w szerszej perspektywie w świetle badań nad mózgiem i rozwojem emocjonalnym dziecka. Niewątpliwą zaletą książki jest harmonijne połączenie teorii i praktyki. Beatriz M. Munoz wyjaśnia uznawane przez siebie zasady (np. wybór „zabawek”), a następnie argumentuje w sposób tak przekonywujący, że nie sposób się z nim nie zgodzić. Jednocześnie dzieli się z czytelnikiem trudnościami, jakie napotkała i rozwiązaniami, jakich użyła. A to wszystko przystępnym językiem, wyjaśniając cytowane koncepty i badania.
Niezbędna praca nad sobą
Jednym z głównych przesłań książki jest myśl, z którą na pewno nie wszyscy się zgodzą, a która na pewno zasługuje na refleksję. Jeżeli nie możemy zmienić zachowania dziecka, zmieńmy swoje własne zachowanie. Jako to? – ktoś może zapytać oburzony. Beatriz M. Munoz przypomina, o czym tak często zapominamy, że dziecko nie jest „skończone”. Oznacza to, że nie zawsze jest w stanie zareagować tak, jak oczekuje tego od niego rodzic. Dlatego też, mimo że temat książki jest metoda Montessori, uważam, że jest to także (a może przede wszystkim?) pozycja o rozwoju osobistym rodzica. Relacje z dziećmi oparte na szacunku, empatii, towarzyszeniu… zmuszają nas do pracy nad sobą, do spokoju i pokory. Jest to wspaniała okazja do doskonalenia się w tym kluczowym okresie naszego życia.
Oryginalne zabawy z dziećmi w duchu Montessori
Książce „Montessori” towarzyszy praktyczny zbiór zabaw z dziećmi w duchu Montessori. Jest to dosłowna skarbnica pomysłów na zajęcia dla najmłodszych (i nie tylko). Podzielona na siedem „obszarów”: życie praktyczne, materiały sensoryczne, język, matematyka, upływ czasu, świat natury i na świeżym powietrzu, proponuje oryginalne zabawy do wykonania domowymi sposobami. Żeby zacytować jedynie kilka z nich: patyczek wspomnień, świętowanie życia, dziergania na palcach, tworzenie skamielin… Każde dziecko i każdy rodzic znajdzie wśród nich zajęcia, która nie tylko zainteresują, ale i sprawia ogromną przyjemność.
Refleksja, motywacja, inspiracja
Model wychowania proponowany przez Beatriz M. Munoz zainspirowany metodą Montessori i pozytywną dyscypliną to przede wszystkim refleksja o potrzebach dzieci i próba odpowiedzenia w sposób, w jaki autorka potrafi najlepiej. Spojrzenie na dzieciństwo i dorastanie córek jest czułe, pełne życzliwości i miłości. Jej osobiste podejście do tematu sprawia, że czytelnik identyfikuje się z przedstawionymi sytuacjami i z zaciekawieniem śledzi perypetie rodziny. Może dzięki takim świadectwom jak pozycja Beatriz M. Munoz pozytywne wychowanie stanie się pewnego dnia głównym modelem rodzinnych relacji?
Co myślicie o wychowaniu dzieci jako o procesie rozwoju osobistego? Podzielcie się z nami Waszymi refleksjami na ten temat w komentarzach pod tekstem.
Żałuję, że nie trafiłam na takie poradniki, kiedy mój syn był mały 🙁
Myślę ma że to świetna książka i zawiera wiele cennych informacji
Ciekawi mmiw ta metoda, wiec chetnie czytam wiecej na jej temat
Co trzeba przyznać: też miałam myśl „ale jak to?”, a potem się uspokoiłam bo nawet w odniesieniu do moich psów się zmieniam i dopasowuję. Maski na gębach w końcu nosimy całe życie 😀 !
Pozycja wydaje się być miła i nienachalna, jak to czasami bywa…
Nie jestem mamą, ale te wszystkie metody nakręcające biznes ich twórcom mnie raczej zniechęcają. Będąc rodzicem nie korzystałabym z żadnej z nich, a słuchałabym swojego serca i instynktu. Problemów z dziećmi coraz więcej, a tyle metod i znawców wszędzie;) Dziwne to, prawda?
To nie jest dziwne. Skoro problemów jest coraz więcej, to coraz więcej prób ich rozwiązania. I niestety nie wszystkie metody nakręcają biznes, to byłoby zbyt proste.
Świetnie, że dzielisz się tak wartościowymi ksiązkami. Sama nie mam jeszcze dzieci, ale wiele dobrego słyszałam o Montessori i myślę, że jak na nadejdzie już czas, będziemy korzystać z tej metody 🙂
Czytałam kilka innych książek o Montessori, ale na tę jeszcze nie trafiłam.
Zastanawiam się, czy nie zdecydować się na to. Wiele dobrego słyszałem o Montessori, ale nigdy nie praktykowałem.
Książka wygląda na bardzo wartościową, dużo dobrego słyszy się o metodzie Montesorri.
Nie czytałam żadnych poradników dot. tej metody. Ba! Do niedawna niewiele o niej wiedziałam, a mimo to, intuicyjnie, wprowadzałam do naszego domu niektóre pomysły i rozwiązania.
ostatnio zastanawiałam się jaki wpływ ma wczesne dzieciństwo na dalsze życie. Nie pamiętam swoich pierwszych lat (chyba jak każdy) i nie wiem jaki wpływ na mnie miały
Pamiętam jak mój syn była mały jak myślałam, że gdy przychodzą dzieci to jest to taki cudowny moment, żeby wrócić do swojego dzieciństwa. Można znów się pełnoprawnie bawić, obserwować, przypominać jak było albo nie było, utulić swoje dziecko wewnętrzne. Wzrastać razem ze swoim maluchem jednocześnie będąc jego opiekunem i przewodnikiem. Można zobaczyć ile rzeczy dzieci umieją naturalnie, jak inaczej widzą świat a czego człowiek w procesie socjalizacji i edukacji się pozbył, wyćwiczył lub zastąpił. Mój syn ma 18 lat i szczerze mówiąc widzę masę głupich przekonań, które w niego wpoiłam. Może jeszcze dam radę mu je pokazać, żeby sam mógł je przepracować. Zobaczymy. Dziękuję za Waszą pracę. Pozdrawiam
Bardzo mnie zaciekawiłaś tym tematem. Jeszcze nie mam swoich dzieci, ale będę pamiętać o tej książce. Pozdrawiam!
ciekawa pozycja, fajnie ją opisałaś, aż mnie zaintrygowała. Szkoda, że moje dzieci już duże.
Fajnie, że takie poradniki są na rynku.