Poczucie własnej wartości jest bezpośrednio związane z oceną swojej osoby. Im ta ocena jest pozytywniejsza, tym większym poczuciem własnej wartości odznacza się dana osoba. Dlaczego jest ono takie ważne? Bo pomaga stawić czoło przeciwnościom losu. Stanowi swego rodzaju ochronę przed ciosami. Amortyzuje szok, jaki mogą spowodować. Poczucie własnej wartości kształtuje się od wczesnego dzieciństwa. Jako rodzice, możemy pomóc dziecku wzmocnić je, co sprawi, że stanie się ono otwartym na innych i ufnym w swoje możliwości człowiekiem. (Stosując niżej opisane metody, możemy pomóc także sobie albo innym starszym już osobom. Im wcześniej jednak zaczniemy, tym lepiej.)
Przekonanie o własnych możliwościach
Po pierwsze, od małego dziecko potrzebuje bodźców, które pomogą mu uwierzyć we własne siły. Dlatego rodzice chwalą je, kiedy udaje mu się czegoś dokonać (np. postawić pierwsze kroki) oraz zachęcają, kiedy ma trudności. Nie chodzi jedynie o to, żeby sprawić mu przyjemność, ale także, żeby poczuło się zdolne do wykonania tego, do czego dąży. Kiedy rodzic mówi do dziecka, że jest zdolne do zrobienia czegoś, albo że może tego dokonać, dziecko, ufając mu, wierzy w to. W konsekwencji zachowuje się, jakby to już było prawdą. Bo rodzic tego od niego oczekuje. (Dotyczy to zarówno pochwał, jak i nagan. Zachęcam do lektury artykułu o etykietkach.) I to staje się prawdą. Uderzającym przykładem są wyniki w szkole. Wystarczy, żeby rodzic czy nauczyciel powiedział dziecku, że coraz lepiej sobie radzi, żeby dziecko rzeczywiście zasłużyło na lepsze oceny.
Prawo do błędów
Po drugie, dziecko potrzebuje świadomości, że ma prawo do błędów. Że z jednej strony rodzice nie wymagają od niego doskonałości, a z drugiej że błędy są naturalnym elementem w nauce. Akceptacja błędów i możliwości porażki sprawiają, że dziecko nie zraża się, kiedy mu się nie udaje. Zamiast tego wytrwale kontynuuje, aż osiągnie cel.
Dzięki błędom uczymy się, wyciągamy wnioski i następnym razem robimy to lepiej. Na tym polega proces doskonalenia się, któremu podlegamy przez całe życie. „Masz prawo do niepowodzenia”, „Uczysz się dzięki błędom”, „Najważniejsze, żeby się nie poddawać i próbować dalej” – pomagają dziecku nabrać dystansu do tego, co robi. Szczególnie, że, abstrahując od umiejętności dziecka, wiele rzeczy nie zależy od niego, ale od sytuacji, czy innych zewnętrznych czynników, na które nie ma wpływu. To także pozwala mu zrozumieć, że ono samo i czynności, które wykonuje, są dwoma oddzielnymi elementami. I zaoszczędzić niepotrzebnego stresu w przypadku porażki.
Ćwiczenie czyni mistrza
Na początku dziecko potrzebuje zachęty. Zachęty do powtarzania tego, co mu nie wychodzi, zachęty do podjęcia wysiłku czy do próbowania nowych rzeczy. Potrzebuje przekonania, że im częściej coś robi, tym lepiej będzie mu to wychodziło. Porównanie do sportowca, który codziennie ćwiczy jest dość obrazowe. Bez regularnych treningów, nie osiągnie on wysokiego poziomu w swojej dyscyplinie. Umiejętności, jakiekolwiek by one nie były, trzeba rozwijać. Podobnie należy dyskretnie zachęcać do przekraczania własnych ograniczeń, jak wchodzenie na drabinki, bawienie się ze starszymi dziećmi etc. Ale tylko wtedy, kiedy dziecko jest na to gotowe. (Przydatne czasami może okazać się wyrażenie “Jak będziesz gotowy, to…”, kiedy dziecko się waha.) Ono samo czuje, do czego jest zdolne w danym momencie. Dzięki temu, zrozumie, że jego możliwości zależą od niego i są zdeterminowane przez wybory, których samo dokonuje.
Motywacja do podjęcia ryzyka
Osoby z dużym poczuciem własnej wartości łatwiej osiągają swoje cele, bo potrafią do nich dążyć. Nie zniechęcają się przy pierwszym czy drugim niepowodzeniu. Łatwiej także podejmują ryzyko. Nie boją się bowiem decyzji, wiedząc, że z każdej porażki będą mogły się podnieść. Na ogół mają bogate życie zawodowe i towarzyskie. W naturalny sposób przyciągają do siebie innych. Nie mają kompleksów, polegają na swoich możliwościach i ufnie patrzą w przyszłość. Czyż nie tego właśnie chcemy dla naszych dzieci?
Źródło : Isabelle Filliozat i jej niezwykle stymulujące książki, których referencje znajdziecie w Źródłach
Szkoda, że tak często zapomina się o prawie do błędów. Nawet nie tylko wobec dzieci, ale w ogóle. Obsesyjne dążenie do sukcesu i cała „kultura” coachingu, gdzie za wszelką cenę masz odnieść ten sukces, niektórym zbyt weszła na głowę. Czy to wobec znajomych, partnerów, czy nawet dzieci.
Myślę, że prawa do błędów powinniśmy uczyć się w szkole. Bo przecież taki jest proces nauki: staramy się, popełniamy błędy, poprawiamy je, robimy mniej błędów, w końcu opanowujemy… Wykluczenie możliwości błędów poprzez sankcjonowanie ich dodaje niepotrzebnego stresu i odbiera ochotę do nauki. A przecież to właśnie błędy motywują mózg do szukania prawidłowych rozwiązań. Pozdrawiam serdecznie!
Błędy są bardzo potrzebne i normalne…. a nawet dobre. Mówię to swoim uczniom. Powtarzam cały czas każdemu kogo uczę języka angielskiego. Bardzo, bardzo ważna sprawa – aby mieć mądre podejście do popełniania błędów!
Wspaniałe podejście! Gdybyśmy tylko mieli więcej takich nauczycieli… nie tylko nauka byłaby przyjemniejsza, ale i skuteczniejsza☺. Zapamiętujemy bowiem łatwiej rozwiązanie znalezione dzięki popełnionym błędom niż wyuczone na pamięć. Pozdrawiam serdecznie !